THE BEATLES, historia miłości

Zwykły wpis

oQde5cPf3r2P9w2EkerKOCJWHOfLqU7Uaw7rFXBezbHTxBAEJiKnKdflGHWq6Exh

Już jak byłam w starszakach postanowiłam, że jak będę dorosła wyjdę za Johna Lennona. Wtedy to przedszkolanka złamała mi moje sześcioletnie serce oświadczając, że John nie żyje. Na domiar złego będąc już w podstawówce zebrałam szokujące informacje, iż za życia nie dochował mi wierności żeniąc się. I to dwukrotnie. Zdesperowana przerzuciłam swoją miłość na Ringo, którą niestety zmuszona byłam pod koniec szóstej klasy odrzucić bo już wtedy byłam od niego wyższa. Potem był George, który odszedł z tego świata w wakacje między piątą a szóstą no i został już tylko Paul. Przez nieracjonalność poprzednich miłości (bo taka już jestem, że w uczuciach jestem niezwykle roztropna) postanowiłam kochać Paula McCartneya. (choć tamci nadal zajmują ogromną połać mojego serca, ale nie mówcie tego Paulowi, proszę).

15829__hard_l

Zalała mnie fala gniewu gdy po pojawieniu się youtuba zobaczyłam ile dziewuch wpadło na ten sam pomysł co ja. Postanowiłam jednak nie unosić się honorem i dzielić moje uczucie z kilkoma milionami. A warto. Dla potrzeb tego tekstu po raz któryś z kolei miałam zamysł stworzenia listy moich ulubionych piosenek, który to znów legł w gruzach. Czując sentymentalny związek z ogromną ilością ich piosenek czułam, że niektóre z nich poczułyby się pokrzywdzone będąc wymienionymi poniżej. Uznałam, że najsprawiedliwiej będzie powiedzieć za co Beatlesów kocham dzisiaj, ustawiając utwory w kolejności całkowicie przypadkowej. Napiszę o nich zapewne jeszcze nie raz. Dziś jedynie pobieżnie, jedynie w ramach zasygnalizowania mojego do nich uczucia, proszę bardzo, kochajcie też, jeśli chcecie.

❤ Here comes the sun

❤ Across the Universe

❤ Let it be

❤ I’ve just seen a face

❤ Free as a bird

❤ With a little help from my friends

A ty? Za co ich kochasz dzisiaj najbardziej?

Dodaj komentarz